Jak przychodzi wiosna, to wszyscy domorośli zielarze ruszają w las, żeby skorzystać z darów natury. Takim łakomym kąskiem są na przykład młode pędy sosny. Fajnie byłoby jednak z tych zasobów korzystać w sposób racjonalny, bez poczucia, że jesteśmy szkodnikami.
Muszę Wam przekazać smutną informację. Rozmawiałam z właścicielem lasu, który powiedział mi, że w ostatnim czasie ludzie zniszczyli mu około 100 młodych sosnowych drzewek w lesie. Poucinali wierzchołki.
Z rozmowy wynikało, że prawdopodobnie nie wiedzieli co czynią. Po prostu: poszli do lasu nazbierać młodych sosnowych pędów na zdrowotny syrop albo nalewkę. I nazbierali – przy okazji niechcący nieodwracalnie uszkadzając młode drzewka.
Ten Pan poprosił mnie, żebym coś o tym napisała… Bo ludziom trzeba powiedzieć, że źle te sosny obrywają. Sieją spustoszenie…
Powstaje pytanie: To jak te młode pędy sosny zbierać?
Faktem jest, że to co zostało oskubane już się nie odskubie…
Żeby jednak w przyszłym roku historia zbieractwa nie miała tak smutnego zakończenia podsuwam trzy zasady, jakimi warto kierować się pozyskując cenny surowiec:
– z każdego drzewka można uszczknąć tylko trochę, szerokim łukiem omijając te malutkie;
– jeżeli widzimy, że ktoś przed nami się już poczęstował – poszukajmy innego miejsca, żeby tego stanowiska za bardzo nie ogołocić;
– pod żadnym pozorem nie obrywamy wierzchołków – częstujemy się tylko pączkami na pędach bocznych.