Przetwory, przetwory, przetwory… Jak z tym wszystkim zdążyć? Skąd brać siłę na to wszystko?
Można się poddać i kupić w sklepie, ale! Jeśli domownicy są alergikami albo chorują przewlekle, to zdecydowanie bardziej posłuży im domowa kuchnia.
Moja metoda polega na tym, że wybieram tylko szybkie i skuteczne sposoby konserwacji letnio-jesiennych darów natury (o tym wkrótce pojawi się szerszy wpis). Dzisiaj skupimy się na ogórkach kiszonych.
Przepisów widziałam wiele, ale czy koniecznie trzeba:
– najpierw wybić wszystkie drobnoustroje w całej kuchni?
– urobić się po łokcie aby potem późno w nocy paść na łóżko bez wyraźnych oznak życia?
– słoik bezwzględnie wyparzyć i dokładnie osuszyć?
– nakrętkę i gwint słoika przetrzeć spirytusem?
– zagotować i ostudzić wodę do zalewy?
Ileż to roboty! Nie mam na to czasu!
Dlatego niczego takiego nie robię. Zimą może pięć słoików źle się przechowa, a rokrocznie przygotowuję ich grubo ponad setkę.
Jak mam umyte słoiki wcześniej – to są faktycznie wyparzone w zmywarce i całkiem suche. Ale jeśli za przetwórstwo wezmę się spontanicznie i zupełnie nieprzygotowana – myję słoiki pod bieżącą wodą i do mokrych upycham wszystko po kolei.
Ogórki kiszone
zielone ogórki z dobrego źródła
koper ogrodowy
czosnek
korzeń chrzanu
sól (u mnie kłodawska)
Do słoika o pojemności 0,9 l wkładam najpierw czosnek (2-3 ząbki), jedną gałązkę kopru, kilkucentymetrowy kawałek chrzanu, a na koniec ogórki (ile wlezie). Zalewam wodą z solą w proporcji 2 łyżki na 1 litr wody. Do ogórków małosolnych stosuję zalewę w proporcji 1 łyżka soli na 1 litr wody.
Sól rozpuszczam w zimnej wodzie z kranu, zalewam przygotowane słoiki, zakręcam i odstawiam w ciepłe miejsce (u mnie to parapet na kuchennym oknie od strony północy). I pozwalam wykazać się bakteriom fermentacyjnym. Płyn powoli traci przejrzystość. Po 2-3 dniach przenoszę do chłodniejszej spiżarki.
Ogórki przechowywane w ciemnym i chłodnym miejscu są pyszne i chrupiące. Nawet wczesną wiosną słoik syczy przy otwieraniu i szampańsko bąbelkuje. To znak, że żywe kultury bakterii probiotycznych przeżyły zimę w doskonałej formie 🙂