W czym tkwi tajemnica sukcesu Lewego?

A właśnie z pożywienia budowany jest i odbudowywany gmach organizmu człowieka i pożywienie jest także odpowiedzialne za jego prawidłowe funkcjonowanie. Zmieniony – w kierunku negatywnym – skład pożywienia musi więc dawać skutki nie tylko w strukturze ciała i jego narządów, ale także w ich funkcjach.

(…)

Posłużmy się tutaj pewnymi analogiami: np. ktoś stawiałby dom wedle planu architekta, ale zamiast, powiedzmy, z granitu – budowałby go z piaskowca, albo gorzej, z gliny… Gmach z zewnątrz będzie taki sam, ale niszczeje o wiele prędzej. I w takiej sytuacji jesteśmy współcześnie.

Tak pisał profesor Julian Aleksandrowicz w książce U progu medycyny jutra ponad 30 lat temu! Wszyscy wiemy, że od tego czasu w naszej diecie dokonały się zmiany NA GORSZE…

Widzimy, że pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków jest słabego zdrowia: nadciśnienie, nadwaga, otyłość, bóle kręgosłupa, bóle stawów itd. Trudno dzisiaj znaleźć osobę 40+, która by nie miała chociaż jednej z tych przypadłości. Nie da się ukryć, że ma na to duży wpływ marnej jakości pożywienie. Jak wobec tego zwiększyć szanse naszych dzieci na zdrowe życie?

Zastanówmy się, kto może przyjść nam z pomocą?

Tadam!

Robert Lewandowski! Nikomu go przedstawiać nie trzeba. No szczęściarz po porostu. Udało mu się.

Czy jego sukces to tylko kwestia szczęścia?

Popatrzcie na niego. Ten człowiek wie czego chce i ciągle szuka sposobów, żeby to osiągnąć. Tu w grę wchodzą nie tylko mięśnie, ale i analityczny umysł. On się w życiu naprawdę nieźle napracował. Co więcej, potrafi szanować swoje ciało i jeszcze otwarcie o tym mówi (bo przecież mógłby sobie te informacje zatrzymać w sekrecie).

Sam przyznaje, że nie zawsze tak było. Jak każdy nastolatek bezrefleksyjnie wcinał słodycze i fast-foody.

Poziom w sporcie o światowej skali jest tak wysoki i tak wyrównany, że o sukcesie decydują już drobiazgi. I on to dostrzega. Co więcej – eksperymentuje. Małymi krokami. Najpierw z diety wylatują słodycze. Żadne fajki ani flaszki nie wchodzą w grę. Okazjonalnie łyk czerwonego wina…

W końcu zrezygnował z mleka i glutenu. Ktoś pomyśli: Odjęło mu rozum? Od bogactwa poprzewracało mu się w głowie?

Nie, on zwyczajnie zaobserwował, że dzięki temu jego osiągi są lepsze. Skupia się na tym co jemu służy, a potwierdzeniem tego jest świetna forma i skuteczność.

W wypowiedziach Lewego nie dostrzegam jakiegoś fanatyzmu. Przekaz jest prosty i logiczny: staram się dbać o siebie najlepiej jak umiem i obserwuję siebie.

Uczmy więc młodych ludzi podchodzić z szacunkiem do własnego ciała. Przeważnie nie zdają sobie sprawy z tego, że stanowi ono ogromną wartość.

Są rodzice, którzy chcieliby zdrowiej odżywiać swoje aktywne pociechy. Gdy w gabinecie spotykam się młodymi piłkarzami Lewy służy mi jako przykład superbohatera.

Na początku może się wydawać, że do chłopców nie za bardzo to przemawia… Zdrowe odżywianie? Abstrakcja jakaś!

Mamo, Lewy jak chce, to niech sobie je trawę – daj mi na trening batona! Wszyscy koledzy tak jedzą!

Ale cierpliwości… Czas płynie, a ziarno zostało zasiane. Małolat prędzej czy później zacznie kojarzyć, że jego forma i odporność zależy też od tego co do brzucha wrzuci. Lepiej, żeby nie trafiło się przeziębienie przed rozgrywkami, bo to kolega wejdzie do pierwszego składu…

Najpierw będzie się trochę bardziej starał przed planowanym turniejem, a potem… Może dojdzie do wniosku, że zwyczajnie nie opłaca się jeść śmieciowego jedzenia? I zacznie budować gmach z granitu, a nie z gliny 😉

 

Ciekawostka:

Czy wiecie, że pierzgę pszczelą nazywa się naturalnym i dozwolonym anabolikiem? Otrzymuje ją większości sportowców poziomu olimpijskiego w Stanach Zjednoczonych. Jej przyjmowanie wiąże się m. in. z szybszą regeneracją mocno eksploatowanego organizmu i wpływa na zwiększenie masy tkanki mięśniowej.1

1 Alchemia pszczół, Walerij A. Isidorow, Gospodarstwo Pasieczne „Sądecki Bartnik” (2013).