Sam zdecyduj, jak duży rachunek chcesz zapłacić…

Kiedy nie panujesz nad finansami nieuchronną konsekwencją tego jest powiększająca się dziura w domowym budżecie.

Wiadomo.

Życie na kredyt jest przecież droższe, a kiedy popsuje Ci się lodówka, nie masz środków na niezaplanowane wydatki…

Jeżeli w odpowiednim momencie się nie opamiętasz – pieczę nad całym Twoim majątkiem przejmie nie kto inny jak komornik.

Bardziej optymistyczna wersja jest taka: w końcu sobie uświadamiasz, że masz problem. Zaczynasz szukać pomocy, zastanawiać się w czym rzecz. Czy naprawdę zarabiasz aż tak mało, czy za dużo wydajesz?

No tak. I nagle okazuje się, że każda kawa na mieście kosztuje pieniądz. Parę złotych tylko, ale jak podliczymy cały miesiąc to wyjdzie 5 dych. Jakaś przekąska na drugie śniadanie, obiad na mieście – kolejne złotówki, które w skali miesiąca zamienią się w stówki. Wypad do kina – następna stówka, wieczór w klubie – stówki dwie. I tak dalej, i tak dalej…

Jak sobie przeorganizujesz myślenie, będziesz brał ze sobą kawę w kubku termicznym, kanapki do pracy, a wypady ze znajomymi ograniczysz do tych najbardziej wartych swojej ceny.

I komornikowi możesz życzliwie pomachać…

 

Kiedy nie panujesz nad tym jak jesz, również zapłacisz wysoki rachunek.

Rachunek, którego prawdopodobnie się nie spodziewasz, bo nie dostrzegasz problemu. Choć jeżeli to czytasz, to może i dostrzegasz…

Każdy śmieciowy posiłek (dużo kalorii i mała wartość odżywcza) powoduje, że zaciągasz dług. Żeby się świństwa pozbyć – Twój organizm odda więcej niż dostał. Jeżeli był to tylko incydent – po krótkim czasie ciało wraca do równowagi i po sprawie. A jeżeli to recydywa? Zmuszasz go, żeby latami żył na kredyt. Narusza on swoje rezerwy pokarmowe przeznaczone na czarną godzinę. Pozbywa się wszelkich oszczędności.

Co się stanie jak w Twoim ciele coś się popsuje i będzie ono musiało zmobilizować nadzwyczajne siły?

Klapa! Nie ma skąd brać… Nie ma rezerw.

Niektóre choroby szybko się cofną, ale inne zostaną z Tobą na resztę życia. Mogą znacznie pogorszyć jego jakość. Ostatecznie mogą też to życie skrócić za sprawą niemiłej kostuchy. Brrr…

Od czego zaczyna się podróż?

Zwykle od pierwszego kroku.

Tym krokiem może być UŚWIADOMIENIE. Spróbuj popatrzeć na jedzenie jak na POŻYWIENIE, które ma Cię ODŻYWIĆ, dodać urody, zapewnić niezmącony umysł, siłę do działania oraz energię na realizację pasji i wszelkich planów…

 

Słowa „komornik” i „kostucha” zaczynają się na literkę „k”. Jak udowodniłam wcześniej, mają znacznie więcej wspólnego, niż można by przypuszczać.

Nie chcąc urazić żadnego komornika proszę o potraktowanie poprzedniego akapitu jako „przenośnię poetycką” w dużym cudzysłowie 😉

domowe placki bananowe – można spakować do pracy na drugie śniadanie 🙂