Przeciwzapalna mikstura – wersja obrazkowa

Idealnie byłoby przyjmować witaminę C w odpowiednich ilościach tylko z pożywieniem. Obawiam się jednak, że w dzisiejszym świecie jest to bardzo trudne, żeby nie powiedzieć – prawie niemożliwe. Dlatego warto rozważyć okresową suplementację.

Miksturę z miodem, witaminą C i dziką różą robi się naprawdę bardzo łatwo.

Przepis znajdziecie tutaj.

Pomyślałam, że łatwiej będzie Was zachęcić do spróbowania, jeśli sposób przygotowania pokażę na zdjęciach.

Ktoś może zapytać: Po co się tak wysilać, jeśli w aptece jest witamina C z różnymi domieszkami, z dziką różą też?

Też tak kiedyś myślałam, ale zmieniłam zdanie…

Po pierwsze wykonanie takiej zdrowotnej mikstury nie jest trudne i nie zajmuje tak dużo czasu, jakby można byłoby się spodziewać. Jest to też stosunkowo tani i przynoszący bardzo dobre efekty sposób na zapobieganie przeziębieniom.

Dodatkowo – macie pewność co do składu. Dla przykładu Wam powiem, że kiedyś kupiłam jakiś suplement z witaminą C i niestety dziwnie na to zareagowaliśmy – mieliśmy wysuszone, spierzchnięte, spękane i bardzo czerwone (wręcz rozognione) usta (?). Zastanówcie się, czy i Wam nie przytrafiło się coś takiego (czasem trudno powiązać objawy z konkretną substancją).

Ktoś inny może powiedzieć: A nie wystarczy sam kwas askorbinowy? Można rozpuścić w wodzie i wypić!

Ależ owszem, ale tylko na zasadzie: jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Kwas askorbinowy potrzebuje towarzystwa, żeby dobrze zadziałać (flawonoidy, rutyna i inne).  Domieszka naturalnych substancji spowoduje, że stanie się on zbliżony do witaminy C występującej w naturze.

A oto i szumnie zapowiadany przepis w obrazkach 🙂

 

mód rozpuszczam w wodzie i przygotowuję suszone owce dzikiej róży – całe wrzucam do młynka do kawy (owoce przez nas zebrane jesienią i w wysuszone w suszarce do grzybów – ale jak akurat swoich nie macie – można kupić w sklepie zielarskim albo w Internecie)

 

tak wyglądają po krótkim mieleniu i jak pięknie pachną…

 

przesiewam (na sicie zostają głównie pestki i kłębki różanego “puchu”)

 

odsianą frakcję dodaję do wody z miodem (nie przejmując się charakterystycznymi włoskami) i pozostawiam na noc

 

rano dodaję witaminę C w proszku (kwas L-askorbinowy)

 

gotowa do picia zawiesina (chronić przed światłem!)

 

sama witamina C rozpuszczona w wodzie smakuje jak “zło konieczne”, a ta zdrowotna mikstura to smaczny kompocik 🙂