Jeśli się dobrze zorganizujemy to przez lato i jesień możemy zgromadzić dużo, dużo zapasów na zimę. Wtedy jest i zdrowiej, i taniej.
Tylko skąd wziąć na to czas?
Musisz trzymać się następujących zasad:
Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa!
Szybko, zęby myj i ręce!
Szybko, światło gaś w łazience!
Szybko, tata na nas czeka!
Szybko, tramwaj nam ucieka!
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!1
Taaa…
Oczywiście, że tak się nie da.
Mój sposób polega na tym, że wybieram najprostsze i zajmujące jak najmniej mojego czasu metody przetwarzania żywności (o szybkim sposobie na ogórki kiszone pisałam już wcześniej).
Kompoty, powidła, przeciery pomidorowe, sałatki, leczo (itd., itp.) przygotowuję w dużym garnku i WRZĄCE nakładam / nalewam do SUCHYCH (ale nie wyparzonych) słoików. Zakręcam SUCHĄ (ale nie wyparzoną) nakrętką. Odwracam do góry dnem i zostawiam do ostygnięcia. Manewr odwracania wymaga OSTROŻNOŚCI. Zdarzyło mi się raz, że wadliwa nakrętka wystrzeliła. Dlatego zawsze powoli odwracam słoik kierując nakrętkę „od siebie”. Nawet jeżeli coś się rozszczelni – gorąca ciecz wyleje się na blat kuchenny, ale mnie nie poparzy. Lepiej nie robić tego w towarzystwie dzieci.
Gdy przetwory ostygną sprawdzam, czy nakrętka „złapała” przyciskając ją palcem. Jeśli jest mocno wklęsła – jest ok. Jeżeli sprężynuje podczas nacisku – przeznaczam jedzenie do bieżącej konsumpcji.
Te słoiki, które przeszły kontrolę jakości trafiają do spiżarki.
I to tyle. Szybko, prawda?
1 Fragment wiersza Szybko Danuty Wawiłow