mróz_KozieRogi

Jak się chronić przed wirusami?

Kiedyś myślałam, że z zimą nieodłącznie muszą wiązać się choroby (gorączka, łamanie w kościach, a potem powracające jak zmora zapalenie zatok i miesiącami utrzymujący się kaszel). I wiele dni wyrwanych z życiorysu… Chorowałam od dziecka i jak już – to z wielką pompą.

 

Pamiętam, że kiedy jeszcze chodziliśmy do technikum pszczelarskiego (5-6 lat temu), wiecznie byłam zasmarkana. Prawie nie brałam leków, co uważałam za ogromny sukces (żadnych antybiotyków), ale komfort życia powiedziałabym: średni. Bywało, że infekcja totalnie ścinała mnie z nóg i na kilka dni kładła do łóżka (niemalże bez przytomności – jak ktoś tak przechodzi choroby, to wie o czym mówię).

Ostatnio wróciłam myślami do tych chwil, bo uświadomiłam sobie, że teraz wirusy wszędzie, a mnie jakoś omija (i oby jak najdłużej).

 

Łatwo się przyzwyczaić, że zimą się choruje. To przecież normalne – WSZYSCY chorują.

Czy aby na pewno?

Chorowałam ja i chorowały moje dzieci. One jeszcze bardziej. Szukając pomocy dla nich i inicjując zmiany domowych zwyczajów pomogłam im (nie do uwierzenia jak bardzo), a niechcący pomogłam i sobie.

 

Jakie mam metody na wirusy?

Co tu dużo mówić. Z przykrością stwierdzam, że nie ma cudownego leku na wszystko, za to doskonale sprawdzają się działania długofalowe:

– właściwe odżywianie (przede wszystkim jak najmniej cukru i chemicznych dodatków w jedzeniu);

– pierzga, propolis, miód;

– kiszonki (kapusta, ogórki, kwas buraczany, kwas owocowy);

– zioła (świeże i suszone – co tylko smakuje i do wszystkiego);

– bardzo duże ograniczenie chemicznych środków czystości;

– drastyczne ograniczenie kosmetyków (u mnie alergia na perfumy i kosmetyki);

– odpowiednia pora i długość snu (to nie zawsze wychodzi, ale się staram);

– uziemianie i hartowanie;

– pogoda ducha („no stress”) 🙂

Gdy coś mnie bierze od razu włączam propolis, miód z cytryną (ostatnio wzbogacam dziką różą i witaminą C – kwas askorbinowy) i pozwalam sobie na więcej spania. I to tyle.

 

Przepis na przeciwzapalną miksturę1

Składniki:

– ½ litra przegotowanej wody (może być letnia);

– 1 łyżka zmielonej suszonej dzikiej róży / lub sok z 1 cytryny / lub sok z 1 pomarańczy;

– 2 łyżki miodu (im ciemniejszy, tym lepszy);

– 1 łyżka witaminy C (proszek – kwas askorbinowy).

Do wody dodać miód i różę, wymieszać i odstawić (najlepiej pozostawić na noc). Rano wsypać witaminę C i dokładnie wymieszać. Po zażyciu warto wypłukać usta wodą (kwas może źle oddziaływać na szkliwo zębów).

Przepis w wersji obrazkowej znajdziecie tutaj.

 

suszona_dzika_róża_KozieRogi
suszona dzika róża – zimą to prawdziwy skarb

Ps. Zmiana zaczyna się od jednego kroku, potem kolejnego, jeszcze jednego i jeszcze jednego. Nie musi to być jakaś wielka REWOLUCJA – bardziej jestem za EWOLUCJĄ (nawyki zmieniamy prawie niezauważalnie, acz bardzo konsekwentnie) 😉

Jeżeli w rodzinie jest choroba – warto być dociekliwym, warto obserwować, szukać PRZYCZYN (często jest ich kilka). W dzisiejszym świecie plagą są choroby przewlekłe – nie wystarczy leczyć, żeby się wyleczyć.

 

1 Inspiracja: https://www.youtube.com/watch?v=uBJEIrtlvug

ciato_dyniowe_KozieRogi
ciasto dyniowe słodzone daktylami (wytrawne w smaku)

 

u nas słodycze zwykle domowej roboty (nie za często, bo kto by aż tyle wypieków narobił) 😉

 

ogród_KozieRogi
warzywa w dużej części pochodzą z naszego ogrodu

 

pietruszka do wszystkiego

 

inna zielenina do czego tylko się da (rukola z własnego ogrodu ma zupełnie inny smak niż kupiona w sklepie)

 

miód (zarówno do słodzenia jak i do zdrowotnych mikstur)

 

zakwas buraczany (buraki nasze)

 

uziemianie i hartowanie (-2°C)