Kilka lat temu potrzebowałam zdrowszych zamienników dla sklepowych słodkości. Wspominałam Wam już kiedyś o swoim odkryciu, że m.in. od tego chorują moje dzieci. W tym czasie w naszym domu często powstawały różne słodycze, które miały godnie zastąpić upragnione przekąski.
A ten oto batonik nadawał się na szkolną wycieczkę: dość, że dobrze znosił trudy podróży, to jeszcze smakował wyśmienicie.
Jeśli macie w domu takiego chorującego malucha, albo zwyczajnie chcecie się odżywiać zdrowiej nie całkiem rezygnując ze słodyczy, to ten przepis Wam się przyda.
Wykonanie bardzo łatwe, jeśli masz urządzenie, które rozdrobni niektóre składniki (u mnie to tzw. lidlomix).
Składniki:
– 200 g rodzynek;
– 300 g migdałów;
– 30 daktyli;
– 3 ½ łyżki oleju kokosowego;
– ½ łyżeczki domowego cukru waniliowego;
– 100 g orzeszków ziemnych niesolonych;
– 100 g gorzkiej czekolady (min. 70% kakao z dobrym składem);
– 3 łyżki gorącej wody.
Migdały zmieliłam w robocie kuchennym na drobno (ok. 1 min. na najwyższych obrotach) i przesypałam do miski. Następnie rodzynki i 8 daktyli rozdrobniłam na pastę, dodałam przygotowane wcześniej migdały i wymieszałam w robocie.
Powstałą masę rozwałkowałam pomiędzy dwoma papierami do pieczenia na placek o grubości 5-7 mm.
Karmel powstał z 22 daktyli, cukru waniliowego, 3 łyżek oleju kokosowego i 3 łyżek gorącej wody. Wszystko zmiksowałam na gęstą masę, którą od razu rozsmarowałam na przygotowanym spodzie batonika.
Orzeszki rozdrobniłam nożem, dodałam łyżeczkę oleju kokosowego, sporą szczyptę soli Kłodawskiej i dokładnie wymieszałam. Powstały orzeszki solone, które równo rozsypałam na karmelowej masie. Wierzch polałam rozpuszczoną czekoladą.
Po kilkunastu minutach pokroiłam moje dzieło w kostkę i włożyłam do lodówki do stężenia.
Ps.
Oryginalny przepis znajdziecie w książce “Hygge. Duńska sztuka szczęścia” Marie Tourell Soderberg.